Category Archives: VanCronkhite David

Pokój czyniący?

Logo_VanCronkhite

David VanCronkhite

Czytamy w Biblii, że „błogosławieni pokój czyniący”. Mateusz jest jedynym z ewangelistów, wspominający te słowa Jezusa i tylko jeden raz, lecz Jezus mówi o nich – jeśli możemy uchwycić wagę – że mają moc wyrywania zawiasów naszych osobistych teologicznych drzwi: „ponieważ, pokój czyniący, nazwani będą synami Bożymi”.

Jeśli synowie Boży są tak naprawdę ludźmi niosącymi pokój to zastanawiam się, gdzie szukać tych kilku wśród wszystkich nazywających siebie chrześcijanami. Kim są i gdzie są ci, pokój czyniący? Jak można się stać takim człowiekiem? Jak działają, jak funkcjonują? Kto ich szkoli, kto jest ich mentorem, kto dyscyplinuje czyniących pokój? Jakie otrzymują błogosławieństwo? W jaki sposób obecność czyniących pokój poprawia stan społeczeństwa, sprawia, że lepiej się żyje, jest bardziej sympatycznie?

Jeśli kiedykolwiek był taki czas, była taka potrzeba, takiego błogosławieństwo, które oczekiwałoby na to, aby kogoś pobłogosławić, to byłoby to błogosławieństwo „błogosławionych, którzy czynią pokój”. Po prostu czekające na kogoś, kto powie: „oto jestem” – ja chcę tego błogosławieństwa, zrób ze mnie czyniącego pokój, szybko!

Continue reading

Opowieść o dziecięcej wierze

Logo_VanCronkhite

David VanCronkhite

Pewnego dnia mały chłopiec wpada po niedzielnej szkółce do domu cały podekscytowany. Z trudnością może wydobyć z siebie słowa.

– Mama – krzyczy. – Spotkałem dziś Jezusa! A, mamo, wiesz co? On mnie kocha. Jezus kocha MNIE! I koch też ciebie, mamo. On kocha WSZYSTKICH ludzi wszędzie.

– Skąd to wiesz? – pyta matka.

– Tak mi powiedzieli. Powiedzieli mi, że Biblia tak mówi i śpiewaliśmy taką piosenkę o tym. Chcesz, żebym ci to zaśpiewał. Mogę zaśpiewać?

– W porządku zaśpiewaj, synu.

 Tak, Jezus mnie kocha. To wiem.

Bo tak Biblia mówi mi

Należą do niego maluczcy

Są słabi, ale On silny jest.

 

Mały chłopiec był przerażony, gdy jego mam zaczęła płakać.

– Mamo, zrobiłem coś złego?

A ona płacze jeszcze bardziej.

– Co się stało, mamo?

– To dlatego, że zapomniałam.

– Co zapomniałaś?

– Zapomniałam, że to takie proste. Zapomniałam, że Jezus kocha, że On naprawdę kocha mnie i ciebie i wszystkich ludzi a świecie. Masz rację, Jezus kocha.

– A czemu cię to tak zasmuciło, mamusiu?

– Ponieważ zaczęłam wierzyć, że muszę być kimś, kim nigdy nie miałam być, dobrze wyglądać na zewnątrz, aby dowieść ludziom, że jestem warta kochania. Zaczęłam wierzyć, że muszę to również udowodnić Jezusowi.

– Mamusiu, nie musisz nic z tego robić, robić. Ja wiem, bo spotkałem dziś Jezusa. On powiedział, aby uwierzyć w to, co On mówi i tak zrobiłem. Czemu to jest takie trudne dla dorosłych?

– Teraz jesteś jeszcze mały, – mówi mu mama – lecz któregoś dnia odkryjesz, że to zawsze się tak zaczyna – wierząc, że to co Jezus mówi, jest prawdą. Potem ludzie zaczynają ci pokazywać, dlaczego tak naprawdę nie jest. Mówią, że Jezus nie może cię kochać – ach,..nie musisz tego słuchać teraz.

– Nie rozumiem.

– Synu, po prostu wierz w to, co już uwierzyłeś, ponieważ gdy będziesz starszy i mądrzejszy, gdy już całkiem dorośniesz, odkryjesz, że On nie może tak naprawdę kochać „wszystkich”. Odkryjesz, po tym wszystkim co przeżyjesz, jak już trochę dłużej pożyjesz, że On może nie kochać ciebie.

– Mały chłopiec zaczyna płakać.

– Nie chcę tego wiedzieć, co ty wiesz, ponieważ wierzę, że Jezus kocha mnie i to wszystko co chcę wiedzieć. Mamo, posłuchaj tego, w co dziś wierzę.

Tak, Jezus mnie kocha. To wiem.

Bo tak Biblia mówi mi

Należą do niego maluczcy

Są słabi, ale On silny jest.

aracer.mobi

Niewidomi i słoń


David VanCronkhite

Gdy miałem 12 lat musiałem zapamiętać wiersz pt.: „Niewidomi i słoń” na potrzeby szkolnego konkursu. Nigdy jej nie zapomniałem.
Sześciu niewidomych opisywało z wielką pewnością ogromnego słonia. Każdy z nich dotykał jednej jego części, nigdy całego zwierzęcia. Wyglądało się, że ich doświadczenie i opis tej części, przy której każdy z nich stał były wierne, lecz ogólne wnioski dotyczące całego słonia są całkowicie i śmiesznie zniekształcone. Każdy z nich uważa, że jego doświadczenie i punkt widzenia dotyczy całości słonia. Bez wątpienia w tym dniu powstało sześć religii.
Nazywam to Prawdą Częściową. Prawda uwalnia nas, lecz Prawda Częściowa robi z nas więźniów wykrzywionych i zniekształconych punktów widzenia oraz agend kobiet i mężczyzn, bez względu na to jak dobre intencje mających, którzy wierzą, że ich Częściowa Prawda jest Całą Prawdą. Wielu szczerych ludzi wierzy i zachowuje się tak, jakby ta drobna część tajemnicy naszego niewysłowionego (nie do opisania) i kosmicznego Boga, której dotknęli, była Całą Prawdą o tym Bogu, który kocha wszystkich.
Próbują propagować, pakować i sprzedawać to jako Wszystko Obejmującą Prawdę o Nim. W taki właśnie sposób kończymy z ładnie opakowanym Bogiem, po którym spodziewamy się, że będzie zachowywał się zgodnie z naszą ograniczoną wiedzą. Zapominamy o tym, że, jak powiada psalmista: Bóg jest w niebie i czyni cokolwiek zechce.
Większość świata,  a szczególnie religijnego, obfituje w Częściowe Prawdy. Fatalne w skutkach dla systemu jest to, gdy jego zwolennicy, którzy nigdy nie dotknęli niczego więcej niż tułów, nagle odkrywają, że jest jakiś ogon, ucho czy kieł, czy też może istnieje nawet jakieś zdumiewające stworzenie znacznie większe niż ktokolwiek może sobie wyobrazić.
Zanim będziesz badał relacyjne, nadnaturalne Królestwo Bożę, które zostało darmo oferowany WSZYSTKIM, oraz Króla Królestwa, który rzeczywiście kocha WSZYSTKICH, policz koszty. Może się okazać, że zostaniesz określony wrogiem lub heretykiem. Gdy twój religijny system nie nadaje się już do użytku, może się okazać, że będziesz unikany i w niełasce za to, że śmiesz wierzyć, iż jest więcej niż ten kolportowany denominacyjny ogon, polityczna partia czy ekonomiczny system. Jest to szczególnie szpetne w przypadku naszych religijnych systemów, ponieważ tutaj dzieje się to w imieniu Tego, który przyszedł nas wszystkich uwolnić. (Historia nie kłamie.)
Ten wiersz kończył się tak, że owych sześciu niewidomych, promując swój szczególny punkt widzenia na słonia, „walczyło głośno i długo, twardo i mocno”. Czy przypomina ci to coś w  jakichś szczególnych kręgach współcześnie? Jeśli tak to należy wziąć do serce zakończenie tego wiersza:
„…a każdy z nich częściowo miał rację,
I wszyscy byli w błędzie!”продвижение и поддержка сайтов

Agape. Przemiana – Kto z nich kocha?

Bądź historia pewnego koncertu

Nie było mi do śmiechu. „Chrześcijanie” pikietowali ostatni koncert a przesłanie „idziecie do piekła” rozprzestrzeniało się gwałtownie. Wygląda na to, że po całym pokoleniu rządów Moralnej Większości w naszym ewangelicznym kościele, jest to bardzo popularne przesłanie w pewnych chrześcijańskich kręgach.

Podczas gdy protestujący namierzali wchodzących do wypakowanego po brzegi stadionu, którzy chcieli zobaczyć i usłyszeć wspaniały głos i przesłanie skierowane do ogólnoświatowej publiczności, był tam wewnątrz co najmniej jeden znany mi pastor, który zdecydował się pójść i zobaczyć kim jest ta kobieta i posłuchać jej. Na zawsze zapamięta z tego wieczoru na zewnątrz reprezentację zagniewanych chrześcijan, a wewnątrz kobietę, która w samym środku koncertu leżąc na scenie i patrząc się w kierunku nieba ogłosiła:

„Och, Jezu, w górze, w niebie;

Ci ludzie na zewnątrz mówią mi, że ty nie kochasz mnie.

Lecz ja wiem, że to nie jest prawda; wiem, że mnie kochasz.

Wiem, że ty kochasz te wszystkie „Małe Potworki”.

 

Lady Gaga modli się do mojego Boga, do mojego Jezusa, do Tego, który zdefiniował jak wygląda największa miłość, którą mają Jegouczniowie demonstrować, podczas gdy na zewnątrz „chrześcijanie” deklamowali tyrady z nienawiścią i gniewem. Nie muszę zgadywać, kto miał większy wpływ na dziesiątki tysięcy uczestników tego koncertu. Śmiem twierdzić, że oni spisali na straty tych, którzy w imieniu Jezusa i z wielkim potępienie ogłaszali „On was nienawidzi, idźcie do piekła!”

 

Zastanawiam się czy mój Jezus siedząc obok Swego i mojego Ojca mówił:

Czy myślisz, że nasi uczniowie domyślą się,

kto jest prawdziwym ambasadorem Dobrej Nowiny?

Czy wybiorą tych pikietujących i nienawidzących w naszym imieniu,

czy może raczej wybiorą tą wewnątrz, która mówi wyrzutkom religijnego społeczeństwa,

że jesteśmy miłością i kochamy ich?”

 Co zostanie w pamięci dzieciakom opuszczającym scenę tego wieczora, gdy będą znosić impet przesłania nienawiści i szyderstwa przekazanego przez religijne społeczności? Podobnie jak mój przyjaciel, pastor, wierzę, że będą pamiętać wielkie przesłanie Lady Gaga, już odrzuconej i wyszydzonej w imieniu Jezusa. Zapamiętają tą, która pomimo protestów, nie zrezygnuje z Boga, który jest miłością i trzyma się większej wiary w to, że On jest tym, kim mówi, że jest, a nie jest taki, jak się Go reprezentuje.

Kto miał większy wpływ, aby zmienić to pokolenie? Kto był ważniejszym ambasadorem Królestwa, które jest relacyjne i nadnaturalne? Kto był większym naśladowcą Boga? Czy ci, którzy wykrzykiwali nienawiść i potępienie, czy ludzie zabijający wszystkich Prawem, czy też odrzucona kobieta, głośno wyznająca miłość Jezusa tym, którzy mogli usłyszeć?

Dalej będę zadziwiony postawą protestujących, wywołujących u innych silne poczucie winy w imieniu Jezusa, podczas gdy piosenkarka, która nie miała w tym żadnego widocznego interesu, nie robiła żadnej cichej promocji, po prostu wypowiedziała proste słowa o tym, że Jezus jest miłością. Bóg jest miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, pełen miłosierdzia, prawdy, wierności przymierzu, przebaczający. Jest, również, miłością.

Nie musiałem się tego wieczoru długo zastanawiać nad tym, kogo chciałbym mieć w sąsiedztwie i kogo Jezus mógłby użyć we współczesnej wersji historii o Dobrym Samarytaninie. W jakiś sposób Gaga wie, że ten nasz Bóg kocha najbardziej tych, którzy są odrzuceni przez światowe systemy, a w szczególności przez religijne systemy XIX wieku.

Nie ma żadnej innej odpowiedzi niż miłość, ponieważ Bóg jest i zawsze będzie miłością. A wszystko o co nas prosi to kochać Go ze wszystkich sił i bliźniego jak siebie samego. Tak jest napisane.



DVC

сайта

Przemiana miłości a Królestwo Boże

 David VanCronkhite

„Jeśli nie wybrałeś najpierw Królestwa Bożego, to ostatecznie nie będzie miało znaczenia co wybrałeś innego zamiast niego” – William Law

Królestwo Boże nie jest kolejnym tematem, który należy dodać do naszych religijnych studiów, jest ono  najważniejszym centrum Bożego przesłania, przekazanego przez Jezusa całej ludzkości. Jezus jest kimś znacznie więcej niż Zbawicielem, On jest Emanuelem, Bogiem z nami i w nas, On jest Królem Królestwa Jego Ojca.

Decyzją rozstrzygającą o całym życiu jest decyzja dotycząca Królestwa Bożego. Nauczyłem się tego, że jeśli o Królestwie Bożym można powiedzieć cokolwiek – a jest ono wszystkim – to jest ono relacyjne i nadnaturalne. O całym życiu rozstrzyga  to czy wierzymy, że Bóg jest Ojcem, który pragnie relacji z nami, a zatem, pragnie, abyśmy mieli relacje z naszym bliźnim. O całym życiu decyduje to czy wierzymy, że Królestwo jest miejscem nadnaturalnego stylu życia, czy też po prostu jest częścią religijnego języka ludzkiego systemu. O całym życiu rozstrzyga to czy wierzymy w Królestwo na ziemi, które jest inną formą rzeczywistości, czy też decydujemy się iść za królestwami ludzkimi, systemami stworzonymi przez ludzi i dla ludzi, aby jedni rządzili drugimi.

Pomodlenie się modlitwą (np. grzesznika – przyp.tłum.) i przyłączenie się do kościoła czy jakiejś para-kościelnej służby stało się celem duchowego życia, centralnym punktem chrześcijaństwa naszej ery. Wygląda na to, że tylko nieliczni, z tych którzy twierdzą, że idą za Jezusem, znają to tajemnicze, relacyjne, nadnaturalne Królestwo oraz to, że Jezus powiedział, że celem Jego przyjścia było głosić Królestwo Jego Ojca, jedyny niewzruszony fundament, jaki kiedykolwiek będzie nam oferowany na ziemi. Do nas należy przyjęcie!

Tracimy coś bardzo istotnego w rozumieniu wielkiej bitwy, jaka dokonała się między Jezusem a Lucyferem, gdy Jezus wyszedł z pustyni, aby ruszyć między ludzi. Księga mówi, że Lucyfer starał się kusić Go całą chwałą królestw tego świata, w tym niewątpliwie, jak alternatywy, religijnego Królestwa. Jezus nie zgodził się na to ostatnie, ponieważ On miał za zadanie zapoczątkować istnienie najbardziej zdumiewającego Królestwa jakie wszechświat kiedykolwiek widział.

Królestwo Boże wskazuje na zdumiewająco wielkiego, ogromnego Boga. To Królestwo jest historią Ojca, który posyła Syna jako wzór ostatecznej relacji Ojca z Synem, którą my mamy naśladować. Mamy też wejść do całkowicie nadnaturalnej rzeczywistości, która nie da się pojąć przez racjonalnego człowieka. Królestwo sugeruje Boga, który kocha, ponieważ jest to totalnie relacyjne środowisko.

Tutaj wszystko rozgrywa się w sferze wiary, a nie apologetyki. Przez wiarę jesteśmy zapłodnieni Słowem Bożym, a nasze serca podlegają przemianie. Jesteśmy przemieniani od wewnątrz na zewnątrz w naśladowców Ojca i Jego Syna. To takie proste, lecz sprawiliśmy, że stało się takie religijne. Tak bardzo zależne od Boga, a jednak zrobiliśmy z tego coś tak zależnego od człowieka.

Bóg zasieje Ziarno w nadnaturalny sposób i On w nadnaturalny sposób będzie wywoływał jego wzrost. W dzień i w nocy Ziarno wzrasta. W dzień i w nocy dojrzewa wewnątrz aż do stanu, w którym przemiana staje się oczywista. Zaczynamy zmieniać się i nagle jesteśmy współczujący, łaskawi, nieskorzy do gniewu i miłosierni; chodzimy w prawdzie i jesteśmy wierni przymierzu oraz, o tak, nawet przebaczmy wszelkie zło. Bóg jest z nami w sąsiedztwie, ponieważ On jest  w nas, a my stajemy się sąsiadem.

Dopóki Królestwo nie będzie w centrum naszej istoty, to Król ma niewiele możliwości panowania. Przemiana agape nie wystąpi, dopóki my, osobiście, nie skupimy się ponownie na tym, na czym skupiony był Jezus: na Królestwie Bożym u drzwi. Usłyszałem: „Król bez Królestwa nie może chronić swoich ludzi” i zgadzam się z tym.

To kosmiczne Królestwo, które zostało stworzone a następnie przyznane nam wszystkim, którzy pragną zmiany królestw i życia pod panowaniem tego niewypowiedzianego Boga, co jest nadzieją naszej podróży ku przemianie agape. Potrzebna jest tylko dziecięca wiara i moc „Ja wierzę, Ja wierzę” w nadnaturalną rzeczywistość na ziemi, która zstąpiła z wysokości. Jest to więc tak proste i uwalniające, że teolodzy potykają się o to, denominacje unikają tego, a religijne systemy nie są w stanie tego głosić, pomijając wersję rozwodnioną, taki przedefiniowany dodatek do biznesu instytucjonalnego kościoła.

Aby przemiana agape stała się rzeczywistością, musi być oparta na prawdzie Królestwa Bożego u drzwi. Musi to być osobiście przyjęta prawda, która bierze się z wiary, przez łaskę u jednej osoby na jeden raz.

Tak więc przyjdź Duchu Święty! Przyjdź z przemianą, która tworzy w każdym z nas stale wzrastające pragnienie demonstracji wspaniałej modlitwy Jezusa: „Przyjdź Królestwo Twoje na ziemię, jak jest w niebie”.

aracer.mobi

Agape. Przemiana

Logo_VanCronkhite

Drodzy!

Kilka lat temu pisałem cotygodniowe artykuły zatytułowane “Przemyślenia nad Podróżą”. Napisałem je na początku czasu wielkiej przemiany i przemyśleń nad tym, jak szedłem swoją drogą wiary przez ostatnie 40 lat. Doprowadziło mnie to do zrozumienia tego, jak bolesne nieodwołalne zmiany będą miały miejsce jeśli moja wiara i system wierzeń mają się stanąć w jednym szeregu z rzeczywistością nadnaturalnego Królestwa Bożego na ziemi teraz. Wtedy zacząłem nową serię zatytułowaną: „Zderzenie królestw: nieodwołalna zmiana” (Część z nich znajduje się tutaj: http://www.poznajpana.pl/?cat=32 – przyp.tłum.)

Teraz jestem gotów pisać o następnym kroku tej przemiany oraz zmiany kierunku myślenia, które prowadzą do zrozumienia Królestwa i Króla, tego kim jest, a przede wszystkim, miłującego Ojca. Nazywa się to „The Agape Transformation” (Przemiana w miłości Agape) i pierwsze przesłanie znajduje się poniżej. Znajduje się ono również na moim blogu: theagapetransformation.wordpress.com, który jest moim centrum komunikacyjnym w tym nowym okresie.

Proszę, odwiedzajcie ten blog i rejestrujcie się, aby otrzymywać informacje o nowościach. Tak wiele dzieje się w Królestwie Bożym, dzięki Agape. Aby pomóc w tej przemianie, która zachodzi na całym świecie po jednej osobie na jeden raz, wiele głosów, w tym i wasze, musi zostać usłyszanych,

David VanCronkhite

Agape. Przemiana.

Czy te słowa mogą stanowić uzasadnienie dylematu Izajasza i jego ogromnej przemiany:
Biada mi. Jestem skończony/zrujnowany! Ponieważ… moje oczy widziały Króla, PANA Zastępów”.

Czy jego doświadczenie zobaczenia natury Boga, Jego DNA, było podobne do przeżycia Mojżesza, który po raz pierwszy ujrzał Ojca, który kocha (apape) wszystkich? Izajasz dużo wiedział o Bogu, lecz nagle zdał sobie sprawę z tego, że nigdy nie spotkał tego Ojca. Gdy tak się stało, wiedział, że jest zrujnowany do samego spodu. Stare drogi już nie będą dobre. Zobaczenie Króla i takiej wielkiej miłości rujnuje człowieka i przemienia jego serce.

To Mojżesz prosił Boga: “Musze cię poznać, pokaż mi, jaki jesteś”. I Bóg zrobił to, ponieważ On wie o tym, że objawienie Jego prawdziwej natury, Jego Agape jest nieodparta. Odpowiedział Mojżeszowi:

Sprawię, że zobaczysz całą moją obejmującą wszystko, współczującą dobroć, łaskawość, nieskorą do gniewu, obfitą miłość i wierność, zachowującą miłość tysiącom i przebaczającą, tak abyś chciał naśladować te same cechy„.

Wyłącznie Bóg może przemienić człowieka tak, aby stał się taki, jak Bóg zamierzył. Wyłącznie Bóg może zaimpregnować człowieka Swoim nasieniem/DNA i sprawić, aby na zawsze został zrujnowany, gdy widzi Króla, który jest procesem przyjmowania całkowicie nowej tożsamości o nowych cnotach i nowym poczuciu wartości.

Najprostsze przesłanie

To przemieniające Nasiono jest najprostszym przesłaniem. Nawet nie trzeba starać się  go sprzedawać. Ono sprzedaje się samo, ponieważ dowód dojrzewania Nasiona w życiu jest tak zdumiewający i krzykliwie nadnaturalny, że świat to zauważa. Świat jest zmęczony religią, która usiłuje wywołać zmiany, lecz nigdy nie przemienia. Świat nauczył się tego, jak manipulować ludzkimi systemami, aby symulować zmiany na zewnątrz. Lecz nawet świat uznaje za cud osobę, z której wnętrza rośnie na zewnątrz nasienie Boże, człowieka który nagle umie współczuć, jest łaskawy, nieskory do gniewu, kochający, owocny i umie przebaczać.

Tego rodzaju dojrzałość wymaga czasu. Potrzeba na to czasu, ponieważ odbywa się to całkowicie nadnaturalnie i nie czujemy się z tym wygodnie. Potrzeba czasu, aby zobaczyć różnicę między Królestwem, a zamaskowanymi królestwami tego świata. Bóg to czyni  – nasze dojrzewanie – i robi to w dzień i w nocy, w każdych okolicznościach, wszędzie, każdym sposobem i z każdym, kogo wybiera.

Ta przemiana początkowo nie jest zauważalna, lecz taka jest natura tego Ziarna. Po czym nagle, pewnego dnia, wszystko się zmienia. Sąsiedzi nie mogą nie zauważyć czegoś zdumiewającego na twoim pniaku. Ten nie rokujący nadziei sąsiad z ulicy dziwnie się zachowuje; przebacza, coraz mniej w nim gniewu, rzeczywiście wygląda na to, że jest w nim współczucie zamiast osądzania, i, tak, nawet miłość. Nasienie w tej przemienianej osobie zapuszcza teraz korzenie i rozprzestrzenia się do sąsiedztwa. To, co napisał Jan, staje się rzeczywistością: Bóg wprowadza się do sąsiedztwa stając się ciałem krwią, aby wszyscy inni mogli poznać Go i naśladować Go z taką samą ogarniającą dobrocią. Tak więc społeczność ulega wpływom tej agapy, która wibruje w całym mieście. Wtedy naród zaczyna przemianę, aby naśladować Ojca.

Coś do powiedzenia, nie na sprzedaż.

W latach 60tych pewien utwór Boba Dylana dobrze pokazał moc tego czasu: „W tym wieku mamy coś do powiedzenia, a nie na sprzedaż” („In that era we had something to say, not something to sell”). Religia i systemy ludzkie źle się sprzedają. Świat słyszał już wszystko, co ma ona do powiedzenia,… i w przeważającej części przestał wierzyć. Lecz historia nadnaturalnej przemiany pochodzącej z wysokości, jest opowieścią wartą ogłaszania i tą jedną, której świat uwierzy i którą powtórzy. Trudno jest nie uwierzyć dowodowi, gdy dowodem jest życie przemienione przez DNA Boga.

Czy możesz sobie wyobrazić chrześcijaństwo, które nie ma nic do sprzedania, niczego nie dowodzi, żadnych agend do upchnięcia, żadnego zagniewanego Boga, dla którego trzeba robić sztuczki? Po prostu będąc tym, do czego nas Bóg stworzył, miłując Go i naszych bliźnich. Bez żadnych zmagań, ponieważ chodzi tutaj naprawdę o nadnaturalne i wieczne Nasienie napełnione wszelką dobrocią miłującego Ojca, które stale wzrasta, wzrasta, wzrasta i przemienia nas wszystkich w Jego dobrym czasie.

Och, obyśmy wszyscy szybko zostali zrujnowani i na zawsze przemienieni, ponieważ spotkaliśmy Ojca i okazało się, że On jest Miłością.

seo продвижение в интернете

Droga od herosa do heretyka

Logo_VanCronkhite

David VanCronkhite

Dlaczego jakiś znany żydowski przywódca, taki jak Nikodem, miałby ryzykować swoją świątynną rangę, karierę i życiowe zabezpieczenie, aby przyjść i ukryciu rozmawiać z Tym, który rzucił wyzwanie każdemu aspektowi jego świata?

Dlaczego jakiś prosty, strapiony zakonnik, taki jak Marcin Luter, miałby ryzykować życie, aby publicznie prowokować swój kościół, który dawał mu utrzymanie i znane zbawienie, wyjawiałby błędy i doktrynalne domysły, które miału wielusetletnie tradycje?

Dlaczego jakiś szanowany teolog, taki jak Dietrich Bonhoeffer, miałby zamieszkać w środku nazistowskich Niemiec i iść ramię w ramię z najbardziej diabolicznym królestwem, jakie kiedykolwiek istniało na ziemi?

Oddzieleni od siebie stuleciami historii, narodzeni w innych politycznych i społecznych imperiach, na pierwszy rzut oka wydają się być bardzo różni, lecz jedno mają wspólne: ich serca były poruszone przez objawienie, które mówiło, że ich prawdziwy Bóg został zakryty przez religijne systemy i tradycje tamtych czasów. Doszło do tego, że wszystko wewnątrz nich domagało się, aby ten prawdziwy Bóg – Ten Jeden, który bezwarunkowo kocha nawet przegranych i buntowników, niezachwianie wierny i przebaczający, pełen współczucia, miłosierny, prawdziwy i nieskory do gniewu – został objawiony.

Przyjęcie gniewu

To, co głosili, spowodowało, że ich zaopatrzenie, reputacja, życie oraz życie ich bliskich zostały zagrożone. A jednak przyjęli z radością ten gniew kulturalnego, politycznego, komercjalnego i religijnego systemu, nawet aż na śmierć. Dlaczego to robili? Co powodowało, że zdecydowali się być heretykami, zamiast pozostać herosami swoich czasów?

Luter widział, że kościół funkcjonuje w oparciu o przedstawienia, zobaczył, że słowo „wiara” zostało dawno zapomniane, że ubodzy stali się największymi ofiarami, uginającymi się pod ciężarami niesprawiedliwości wiszącej na ich plecach, a jego kościół był tym największym świętokradcą.

Kiedy to się dla niego zaczęło? Czy wtedy, gdy płakał i konał z powodu niepewności swego zbawienia i strachu, że Bóg mógłby go nim nie objąć? Czy stało się to wtedy, gdy zobaczył, że jego ludzie wierzą w kościelne kłamstwa, że ciągle są zbyt biedni, zbyt grzeszni, zbyt niekochani, aby mogli zostać zaakceptowani przez Bogu, chyba że Go przekupią?

Bonhoeffer rozpoznał to, że niemiecki kościół tak bardzo poszedł na kompromis z polityką, komercją i religijnymi systemami, że stawał się bardziej podporządkowywany przez nazistowską władzę. Lecz on był człowiekiem, który chciał się podobać Ojcu, zaczął uczyć młodych mężczyzn i kobiety bezkompromisowej prawdy Bożej i Jego Królestwa, uczyć o wierze, miłości, o drogach Króla.

Czy objawienie Bonhoeffera zaczęło się, gdy cytował Lutra: „Przekleństwo w ustach bezbożnego człowieka może być przyjemniejsze dla ucha Bożego niż „alleluja” pobożnego”? A może zaczęło się wtedy, gdy patrzył na Niemców i współczuł im, ponieważ byli dręczeni przez systemy i nie mieli Pasterza?

A jedyny spośród znanych tych mężczyzn, który faktycznie rozmawiał z Jezusem, Nikodem, który widział go twarzą w twarz i czuł Jego oddech. Czy zdawał sobie wówczas sprawę z tego, że pewnego dnia stanie wśród swoich przyjaciół, faryzeuszy, aby bronić Jezusa? Czy rozumiał to, że wtedy jego duch mógł zostać zrodzony do nowego życia przez nadnaturalne Ziarno Tego, którego ukrzyżowane ciało pewnego dnia miał namaścić mirrą i aloesem?

Podobnie jak Luter i Bonhoeffer, Nikodem doszedł zrozumiał i ile będzie go kosztować dalsze służenie królestwom tego świata. To, co widział w Jezusie miało większą wartość niż wszystko inne. Tradycja kościoła mówi, że został uczniem Jezusa i został zabity za swoją wiarę. Później kościół ogłosił go świętym, lecz wcześniej królestwa tego świata ogłosiły, że był heretykiem.

Punkt zwrotny

Czy jest jakiś punkt zwrotny, który zmienia herosów w heretyków? U wielu dzieje się to gdzieś po drodze lat pracy w systemach, których religia i poznanie miały za zadanie wypełnić dziurę w sercu, a która tymczasem stale się powiększała. Być może u innych dzieje się to wtedy, gdy zaczynają widzieć przebłysk Królestwa założonego na Miłości i Sprawiedliwości i to, że Jezus w nich ma coś do zrobienia z tym. Stopniowo, gdy ich duchy są poruszane i pobudzane przez dojrzewające Ziarno zasiane z wysokości, są rujnowani na zawsze.

Jezus nie powiedział, że ciało i krew są naszym przeciwnikiem, lecz są nimi systemy ludzkie i królestwa tego świata. Są one równie realne i potężne jak ciało i krew, ponieważ chwytają uwagę i biorą w niewolę ciało i krew, która je tworzy, lecz Bóg zaprasza nas, nakazuje nam, najpierw szukać Jego i Jego Królestwa, a On zatroszczy się o nas na wieki.

Bardzo ważne znaczenie ma to, że pierwsze spotkanie Jezusa po czterdziestu dniach szukania Boga na pustyni nastąpiło z Szatanem, Tym Złym, rządcą światowych królestw. Lecz Jezus zobaczył królestwa tego świata i cały ich splendor, i powiedział: „O nie! Zatrzymaj to sobie. Zostało mi dane Moje własne Królestwo i ono jest wieczne, kosmiczne, z innyego świata, i jest jedynym, którym nie można wstrząsnąć, a wejść może każdy, kto ma dziecięcą wiarę”.

Król zaczął swoją publiczną służbę na ziemi ogłaszając Swój wyraźny cel: „Ja przyszedłem, aby ogłaszać Królestwo Ojca”. Każdego dnia mamy wybór, który wiąże się też z pokusą, aby oddać swoje życie ludzkim systemom lub przyjąć Królestwo, które Bóg oferuje za darmo. To, co starożytni prorocy tak rozpaczliwie chcieli ujrzeć, my widzimy, a w tym w czym oni chcieli mieć udział, my uczestniczymy obecnie.

Czy może dzieje się to wtedy, gdy przyznajemy czemuś intelektualnie rację, czy też musimy mieć wiarę, że coś nadnaturalnego zdarzy się, co całkowicie zmieni nas od wewnątrz? Tak, Ziarno wzrasta i dojrzewa w nas tak, że gdy ktoś patrzy w nasze oczy to znajduje tam pokój radość, współczucie i miłosierdzie, łaskawość i przebaczenie. Poczuje w nas to, że On jest nieskory do gniewu i dostrzeże prawdę wypływającą z wewnątrz, po prostu wie, że jest coś takiego jak wierność przymierzu.

Zwyczajnie trzeba wiary a On oferuje łaskę uchwycenia się tej wiary, aby w jednej chwili narodzić się nadnaturalnie z wysokości. Potem następuje całe życie dojrzewania i przemiany na ziemi. On oferuje Ziarno żywota, Ziarno Przemiany, Ziarno AGAPE!

Kosztem będzie wszystko, co posiadasz. Staniesz się człowiekiem, który chce się podobać Ojcu, a nie ludziom. Świat nazwie cię przegranym, nieprzystosowany i, właśnie tak, heretykiem, lecz to zupełnie nie będzie się liczyć. Jedyna rzecz, która będzie miała znaczenie to będzie to, co miało znaczenie dla Syna, którzy przyszedł wyłącznie po to, aby wypełnić wolę Swego Ojca; będziesz chciał usłyszeć słowa: „Dobrze zrobione sługo wierny!”.

Wybór należy indywidualnie do nas, tak samo jak to było w przypadku Nikodema, Lutra i Bonhoeffera. Królestwa jest u drzwi; Ziarno zostało zasiane a my narodziliśmy się z wysokości. Przyjąć i wzrastać to wyrzec się wszystkiego. Możesz nawet zostać heretykiem, zamiast być herosem.

Tak więc, jak powinniśmy teraz żyć?

David VanCronkhite

продвижение