Category Archives: White Marc

Należycie wykładaj Słowo

Uważaj na Jego słowa: kultury/społeczeństwa niskiego i wysokiego kontekstu.

 [Wykładaj Słowo należycie]

 Marc

16 lipca 2010

 Drodzy bracia

Niniejsza seria nauczania poświęcona jest ochronie Bożych owiec przed błędnymi interpretacjami Biblii, co chcemy osiągnąć, ukazując prawdziwą Prawdę. Jeśli nie będziesz gorliwie chciał stanąć przed Bogiem jako wypróbowany sługa, zostaniesz zawstydzony, lepiej więc należycie wykładaj Jego słowo.

Przypuszczam, że podobnie jak wy, wielokrotnie biegaliście do kogoś, kto mówił: „Ja mam Jezusa w sercu, więc naprawdę znam Biblię”, kto ma dumną twarz i wydaje na temat Biblii głupkowate opinie, jako fakty oczywiste, po czym odmawia wszelkiej dyskusji z kimkolwiek. Koniec rozmowy, ogłaszają. To jest „jasne”, twierdzą.

Och?

 Nawet jeśli Duch Święty poprowadził „kogokolwiek” nieco dalej niż „ktoś inny” w wyuczonej sztuce interpretacji biblijnej (odkrywając oryginalne, zamierzone znaczenie ) i hermeneutyce (szukając współczesnych odpowiedników) to brakiem miłości i szacunku jest odrzucanie opinii innych.

Continue reading

Ci, którzy zostaną uznani za godnych. . .

Marc

 23 września 2011

Dlaczego Jezus nieustannie przyklaskiwał temu tematowi Bożemu? W Ewangelii Łukasza 20:35 Bóg w ciele stwierdza, że jakaś specjalna grupa „dostąpi” przyszłego wieku niebios na ziemi po zmartwychwstaniu zmarłych.

Czy jako wierzący jesteśmy uczeni tego, że musimy „być uznani za godnych, aby dostąpić?” Oczywiście, że nie. Błędnie uczy się nas tego, że wszystko czego trzeba to „wierzyć”. Lecz jest to wiara na sposób zachodni, a nie środkowowschodni.

Stale i wciąż Syn Boży i Jego emisariusze głoszą tą wieczną prawdę, która mówi, że aby odziedziczyć Jego królestwo, musimy coś „robić”? Co takiego? Jego przykazania.

Współcześnie, zgodnie z naszymi zanieczyszczonymi doktrynami, “robienie” czegokolwiek jest uważane niemal za legalizm.

Dlaczego tak jest? Jak to się stało? Myślimy, że jest tak dlatego, że Szatan tak często wpływa na przywództwo kościoła fałszywą Amerykańską Ewangelią, że po jakimś czasie wierzący z przygaszonym Duchem rzeczywiście pójdzie za kłamstwem o zuchwałej twarzy i bronić jej bezwstydnie jak samej prawdy. Boże pomóż nam.

Paweł powiedział, że w czasach ostatnich wielu odstąpi i będą odpadną od wiary, zwracając uwagę na zwodnicze duchy i doktryny demonów. Aj… to inny ignorowany temat. „W porządku, nie to miał na myśli”, słyszymy? Tak?

Bądźmy więc posłuszni naszemu Mistrzowi, będąc wykonawcami Jego słowa. Czy „czyniąc” w ten sposób nie zostaniemy uznani za godnych dostąpienia wieku, który ma przyjść?

“Panie Boże i Mistrzu Wszechświata, nasze życie jest na zawsze w Twoich rękach. Pokornie błagamy i prosimy Cię, abyś udzielił nam łaski spod Twojego tronu, abyśmy godnie kroczyli. Pomóż nam być tym, „którzy” dostąpią!”

Wasz przyajciel I brat w dobrym boju wiary,

Marc

Święci, jesteśmy o jeden dzień bliżej Domu I Jego. Kochajmy Go z całego serca!

aracer

Kochać Bin Ladena – Czego Jezus od nas oczekuje?

[AT THE BATTLE FRONT 89]

Marc White, 30 czerwca2011

“Czy nie miałbyś nic przeciwko temu, gdybyśmy cię oślepili?” – zapytał wojownik hezbollachu nonszalancko. W ten sposób zaczyna się ważna współczesna codzienna saga człowieka, który miał odwagę pójść za Jezusem aż do lwiej jamy zaprzysięgłego wroga swego kraju. Pokochałem to i wy także pokochacie. Nie jestem fanem sporej zawartości książki Ted’a Dekkera, lecz podziwiam odwagę Carla.

Ted Dekker i Carl Medearis, za http://www.missionfrontiers.org/

“Czy nie miałbyś nic przeciwko temu, gdybyśmy cie oślepili?” – zapytał wojownik hezbollachu nonszalancko. „Gdybym mógł wybierać, wolałbym nie, ale wydaje się, że taka jest wasza potrzeba” – odpowiedziałem z (nerwowym) uśmiechem. Wybrali jednak kilkukrotną zmianę samochodu (za każdym razem był to czarny Mercedes). A to wszystko po to, abym mógł się spotkać z drugim pod względem ważności człowiekiem w libańskiej organizacji szyitów.

Czekaliśmy wraz z moimi dwoma muzułmańskimi przyjaciółmi w korytarzu ciemnego budynku jakieś pięć minut, zanim ktoś wszedł i powiedział: „Za mną”. Poszliśmy i znaleźliśmy się w pokoju ozdobionym żółto czarnymi flagami hezbollachu i wielkim miękkim fotelem. Czekaliśmy.

W tej chwili uderzyło mnie, co my robiliśmy? Mieliśmy się spotkać z wrogiem naszego kraju. Prawdopodobnie nielegalnie; myślę, że zapomniałem sprawdzić ten mały szczegół. (Jestem bardzo mało dbały o szczegóły.) Byliśmy otoczeni przez mężczyzn karabinami maszynowymi AK-47, w nieznanym mieście, w nieznanym budynku, na spotkaniu z człowiekiem, którego nigdy nie widziałem, który nie wiedział, po co jestem tutaj. Poza tym, wszystko było dobrze.

Jak tylko nasz gospodarz wszedł, przypomniałem sobie, po co tu jestem. Uśmiechnął się szeroko, ściskając mi rękę i powiedział: „Ahlan WaSahlan (Witam). Tak wiele słyszałem o tobie”. Hmmmm? “Słyszał, a dokładnie co?” – zastanawiałem się.

Nigdy nie wyjaśniło się dlaczego zgodził się na spotkanie ze mną. Ciekawość? Aby dać poznać Zachodowi, że w Hezbollahu chłopaki nie są takie złe? Aby pozyskać mnie dla swego patrzenia na świat, czy to dla islamu czy swojej polityki? Nic pewnego. Lecz zdecydowałem się kiedyś i nie obchodziło mnie to ani nie mogło obchodzić, no bo jak inaczej znalazłbym się w tym miejscu. Wiedziałem po co tu jestem: aby w widzialny sposób podzielić się miłością Chrystusa z wrogiem.

Czy jednak rzeczywiście był moim wrogiem? Czy osobiście chciał mnie zranić? Wątpiłem w to. A jednak na podstawie większości znanych definicji był wrogiem moich ludzi, Amerykanów. Może nawet wrogiem chrześcijan a z całą pewnością wrogiem Izraelitów. Jakże jednak mógłbym iść za życiem i nauczaniem Jezusa z Nazaretu, aby kochać moich wrogów, gdybym żadnego z nich nie spotkał? Jestem więc tutaj, starając się iść za Chrystusem. Nie chodziło o zrobienie czegokolwiek z muzułmanami czy dla nich, tu chodziło o naśladowanie Jezusa.

Tego dnia zaczęła się nasza przyjaźń, ostrożna – z obu stron. Byliśmy jednakowo sceptycznie nastawieni do siebie nawzajem, lecz w ciągu kilku lat staliśmy się przyjaciółmi. On nadal jest muzułmaninem, dalej przewodzi Hezbollachem na całym południu Libanu, dalej jest w stanie wojny z Izraelem. Teraz jednak modlono się o niego tysiąc razy, często z włożeniem rąk przez moich przyjaciół pastorów, których zabierałem, aby go zobaczyli. Czyta Nowy Testament, rozmawiamy często i głęboko o ewangelii, o wielkich międzynarodowych sprawach i małych rzeczach ukrytych w sercach. Jest moim przyjacielem!

Od chwili ukazania się „Tea with Hezbollah: Sitting at the Enemies Table” najczęściej kierowanym do mnie pytaniem jest coś w rodzaju: „Taa,.. wiem, że Jezus powiedział, abyśmy kochali naszych nieprzyjaciół, ale,… wiesz, nie sugerujesz, żeby,… no, wiesz, że powinniśmy lubić, kochać Osama bin Ladena, prawda?”

Jedną rzeczą jest prosić zachodnich chrześcijan, aby naśladowali Jezusa i wskazywać im na to, że jedną z rzeczy, które wyraźnie powiedział jest kochać naszych wrogów, a czymś zupełnie innym jest wykonać to nauczanie w przypadku szczególnego wroga. Jak Bin Laden.

Dobrym pytanie jest: Co robimy z naszymi rzeczywistymi, fizycznymi wrogami (a nie teoretycznymi), ludźmi, którzy mogą zechcieć nas zabić, gdyby mieli taką okazję? Nie mówimy o ideologii czy religii, lecz o rzeczywistej osobie, jak Bin Lade. Co robimy z Bin Ladenem?

Mamy trzy biblijne myśli, które pomogą nam wyjaśnić to, jak traktować prawdziwego przeciwnika.

W Księdze Jozuego 5:13-14 znajdujemy historię, w której Jozuemu przed zdobyciem Jerycha objawia się anioł. Po czyjej stronie jest ten anioł? Po niczyjej. On jest Dowódcą armii Pana. Zrozumienie tego, że Bóg jest po Swojej własnej stronie jest wspaniałym miejscem na strat, gdy myślimy o naszych przeciwnikach. Bóg nie jest ani „za” ani „przeciw” Ameryce. On ma nadzieję, że jesteśMY po jego stronie, lecz On nie jest po naszej.

W Ewangelii Łukasza 6:35 Jezus stwierdza: „Kochajcie nieprzyjaciół waszych i czyńcie im dobrze”. Całkiem wyraźnie. Idea „czynienia dobrze” naszym przeciwnikom jest wspaniała. Naprawdę, czynienie dobrze naszym przeciwnikom, „działa” i jest to strategia służąca pokonaniu ich planów.

W Liście do Rzymian 12:21 apostoł Paweł mówi: “Nie daj się zwyciężać złu, lecz zło dobrem zwyciężaj”. To biblijna prawda, aby zwyciężać zło, czyniąc dobrze temu, który jest zły, bardzo rzadko wykonywana. Bardziej naturalne jest myślenie o uciekaniu od złego – czasami to dobra strategia – lecz niekoniecznie zwalczaniu zła frontalnym atakiem przy pomocy dobra!

Wierzę, że ta sprawa ma krytyczne znaczenie w naszym wieku. Wątpię w to, że my („chrześcijanie”) mamy dziś więcej wrogów niż w jakimkolwiek innym okresie historii, lecz z powodu „płaskości” naszego zglobalizowanego świata po prostu więcej wiemy o naszych wrogach niż kiedykolwiek wcześniej. Widzimy ich w wiadomościach, przypomina nam się o nich kilkanaście razy dziennie z różnych źródeł. Jest więc szczególnie teraz okazja do tego, aby się bać tego przeciwnika.

Większość chrześcijan ma do wyboru tylko dwie możliwości, obie polityczne: bardziej „konserwatywną” drogę tj. budowa silniejszych militarnych rozwiązań lub bardziej „liberalna” droga faworyzowania dyplomacji. (W obu przypadkach są to oczywiście uogólnienia.) Czy jednak nie istnieje trzecia droga, która ma dużą moc, jest bardziej pragmatyczna a zatem bardziej skuteczna? A co ze sposobem Jezusa? Nie jest to coś pasywnego, słabego, lecz jest to niesamowicie zniewalająca metoda, która wychodzi poza zwykły dialog ku rzeczywistym rozwiązaniom. Jest on jednak ignorowany, ponieważ ani politycy, ani wierzący wszystkich maści, nie uważają, że sposób Jezusa jest użyteczny. Jednym z najbardziej interesujących aspektów podróży jaką z Tedem Dekkerem podjęliśmy było zadanie pytania przywódcy Hamasu i braciom Bin Ladena: Jakie było najsłynniejsze nauczania Jezusa. Większość z nich odpowiedziała: „Miłować nieprzyjaciół”. Wtedy zadawaliśmy pytanie „dr Phil’a”: „Jak więc ma się to do was?” Na co odpowiadali: „Nie za dobre, bo niepraktyczne”. Zapewniłem ich, że niestety większość moich amerykańskich przyjaciół myśli tak samo.

Zasadniczo niewielu z nas rzeczywiście wierzy, że “czynienie dobrze naszym nieprzyjaciołom” jest strategią skuteczną do ‘wygrywania’. Lecz Jezus wierzył. Zanim przejdę do pewnych szczegółowych wskazówek, jak kochać naszych nieprzyjaciół, pozwólcie, że podzielę się trzema najbardziej powszechnymi zastrzeżeniami wobec tej idei:

„To brzmi jak pacyfizm, myślę, że z teorii Sprawiedliwej Wojny”. Ja nie mówię o polityce, więc ten argument często staje się wymówką, aby osobiście nie postępować zgodnie z jasnym poleceniem Chrystusa. Wszystko, co rząd musi zrobić, aby zapewnić obywatelom bezpieczeństwo to wywołać wielką dyskusję, ale to jedno nie.

„Nie bierze się tu pod uwagę tego, że zło jest realne na tym świecie i mamy trochę muzułmanów poważnie zaangażowanych w terrorystyczny dżihad przeciwko Zachodowi”. Zgadzam się z tym, że niektórzy muzułmanie są i będą angażować się w wyraźne i straszliwe terrorystyczne działania, co nie znaczy, że mamy przestać kochać naszych przeciwników. Tak naprawdę to może to być najlepszy argument za tym, aby ich kochać. Czy może tak być, że jest to jedyna możliwa broń przeciwko potencjalnym przyszłym terrorystom? Czy może być tak, że kiedy osobiście przeżyją miłość Chrystusa przekazaną przez Jego uczniów, nie podejmą takiej działalności? Bardzo możliwe. Nie jestem naiwny. Kilka razy zdarzyło się, że ja sam i moja rodzina byliśmy celem działań tych, którzy są napiętnowani jako „muzułmanie”. Zło jest rzeczywiste i ma swój korzeń: jednym i jedynym Wrogiem jest ten, z którym nie możemy się pojednać – Diabeł.

„Miłość nie zawsze działa na takich ludzi”. Jeśli używamy „miłości” jako strategii, aby „pozyskać ich” to wtedy nie działa, lecz jeśli kochamy naszych wrogów dlatego, że Bóg ich kocha i jeśli nasze serca są dla nich miękkie, bo widzimy, że Bóg płacze nad nimi, skutek jest bezpośredni i potężny.

Miłość jest najbardziej potężnym i skutecznym narzędziem walki jaki mamy do dyspozycji. Nie jest to coś słabego ani nie jest to naiwność a doprowadziła do najbardziej okrutnego, czynnego aktu w historii – Krzyża. Miłość nie leży i nie przewraca się z boku na bok, Miłość zwycięża wszystko.

Jeśli tu jeszcze jesteś ze mną oto kilka kroków pomagających zastosować tą strategię Jezusa:

Poświęć trochę czasu na zastanowienie się, kim są twoi wrogowie. Może to być ktoś z rodziny, może sąsiad, a nawet wróg Kraju – różnego rodzaju Bin Ladenowie. Następnie zaangażuje tego człowieka emocjonalnie i duchowo, innymi słowy: zmuś się do myślenia o nim/niej. Wyobrażaj sobie jaki on/ona jest. Dlaczego jest taki? Teraz módl się o niego/nią. Pozwól, aby Bóg zaczął w twoim sercu zasiewać współczucie wobec niej i wgląd w jej sytuację, abyś uzyskał Jego perspektywę. Jest to bardzo ważne, jeśli masz podjąć następny krok. A tak przy okazji: ten pierwszy krok wymaga ogromnej ilości duchowej dojrzałości z naszej strony, ponieważ jeśli ktoś jest twoim wrogiem to nie chcesz tego robić. Zrób to mimo wszystko!

Zacznij prosić Boga o plan, szczególną strategię działania, aby spotkać się z tą osobą I porozmawiać. Nie pojawiłem się w biurze lidera Hezbollachu bez długiego czasu przemyśleń, modlitwy i planowania tego, co będę robił, co powiem, gdy już tam będę. Jeśli tego nie będziesz planował to nic się nie stanie. Niech będzie to dla ciebie coś realnego i praktycznego. Obecnie planuję spotkać się wysoko postawionymi wrogami, abym mógł dalej naśladować Jezusa we wszystkim. Modlę się o to, abym miał odwagę i słowa, które da mi Bóg, abym je wypowiedział we właściwym czasie.

Idź, przekrocz ulicę, objedź świat. Ty musisz to zrobić. Nie jest to kosmiczna nauka dla takiego czytelnika jak ty. Wydaje mi się, że już dużo podróżowałeś. Byłeś w różnych inter kulturalnych sytuacjach i wyszedłeś ze strefy bezpieczeństwa. Jest to po prostu jeden krok dalej. Teraz idziesz spotkać się z prawdziwym wrogiem.

Pomyśl o tym. Co gorszego może ci się przydarzyć? Możesz powiedzieć, że zginiesz, ale i tak musisz umrzeć, więc – poważnie – co gorszego cię spotka? Myślę, że najgorsze może być to, że gdy przejedziesz pół świata, aby spotkać się z „Panem Złym Facetem” i staniesz przed jego drzwiami, jego tam nie będzie. W takim przypadku przewędrujesz jeszcze trochę i wrócisz następnego dnia. Jeśli nie pojawi się nigdy to spędziłeś sporo dobrego czasu na modlitwie i może zawarłeś jakieś nowe, niespodziewane przyjaźnie. Nie tak źle, naprawdę!

A, tak przy okazji, ostatnim razem, gdy byłem na herbatce z Hezbollachem, powiedziałem:

„Czy myślałeś kiedykolwiek o zastosowaniu strategii Jezusa w stosunku do Izraela? To proste, ma natychmiastowy wpływ i może być stosowane jednostronnie. Możesz to robić już teraz, sam. Możesz im przebaczyć, kochać ich, zacząć robić dla nich dobre rzeczy. Błogosław ich, módl się o nich. Będzie to ich irytować i wprawiać w zakłopotanie jak nic innego, co kiedykolwiek robiłeś? Co o tym myślisz?”

Co ten przywódca odpowiedział? “Carl, Carl, Carl. Wiem, że jest to sposób Jezusa, lecz z nimi to nie zadziała. Oni wykorzystają każdą z tych uprzejmości i gdzie wtedy będziemy?”

Zapytałem: „Jak więc działa twoja obecna strategia? Chodzi mi o to, co masz do stracenia? „

Spojrzał na mnie i powiedział: “Wiesz, nie jestem pewien czy mam odwagę to zrobić. Może mnie to kosztować wszystko”.

“Dziękuję za twoją szczerość. – powiedziałem. – Jezusa również kosztowało to wszystko”.

Potem pomodliliśmy się. Zebraliśmy się wokół niego i modlili. Modliłem się o mądrość, o odwagę, o honor. Aby robił to, co właściwe, to, co zrobiłby Jezus. No, i kto wie? Może to zadziałać.

Ponieważ w tym przypadku “tym” jest Jezus!

– – – – – –

Święci, jesteśmy o jeden dzień bliżej Domu i Jego! Kochajcie Go z całego serca!

 

 

topod

Chrześcijański narcyzm, społecznościowe media i świętość_2

 

Mike & Sue Dowgiewicz

Wzrost narcyzmu: owoc poniżania starszych i nie sprzeciwiania się młodym

Stale wzrastające wpływy i kontrola Szatana nad współczesnym chrześcijaństwem w Stanach Zjednoczonych zostały wykazane przez badania ankietowe przeprowadzone przez George Barna. Ten chrześcijański ankieter odkrył ku swemu zasmuceniu, że we wszystkich 150 badanych dziedzinach życia, w tym rozwodów i aborcji, „chrześcijanie nie różnią się niczym od otaczających ich społeczności”. Czy są jakieś czynniki, które pozwoliły Szatanowi na takie rozszerzenie swoich wpływów w ramach chrześcijaństwa? Tak, w szczególności jest to zanik pobożnego autorytetu i wpływu starszych ludzi.

Szatan dokładnie wymierzył strategię, która gwarantuje podkopywanie żywotnej roli i wpływu starszych i mądrzejszych w naszych domach i społecznościach wiary. Przeniknął zachodnie chrześcijaństwo mieszając biblijną prawdę z ludzkimi doktrynami, które nęcą i zwodzą chodzących do kościoła. Religijne praktyki i nauczania skupiają się na utrwalaniu osobistej wygody, zabawy i samospełnienia, lecz „chrześcijaństwo” zajęte sobą straciło smak soli. Choć zarozumiale twierdzi, że reprezentuje świętego Boga, równocześnie lekceważąc Jego Słowo i idąc na kompromis ze światem, nie warte jest kupki gnoju (Mt. 5:13). Nigdy nie było większego zapotrzebowania na wiekowych i mądrych mężów i niewiasty.

Możemy się przekonać o tym na przykładzie słoni.

Kilka lat temu stacje telewizyjne codziennie pokazywały zniszczenia, które powstały, gdy zanikł wpływ i prowadzenie dojrzałych osobników a działo się to w świecie zwierząt. Afrykański Park Narodowy przeżywał zniszczenie spowodowane nadmiernym rozmnożeniem się słoni. Aby uchronić uprawy i ograniczyć objadanie całych obszarów z liści, naturaliści zabili wszystkie dojrzałe samce, zachowując tylko młode sztuki. Gdy ci młodzieńcy dorośli, zaczęli zachowywać się w szczególnie gwałtowny sposób, atakując i zabijając ludzi. Ich wściekłe i pozbawione strachu zachowania były całkowicie nienormalne. Wyglądało na to, że coś co powszechnie powstrzymywało słonie znikło lub nie zostało wykształcone.

Gdy naturaliści odkryli spustoszenia jakie były powodowane przez te młode słonie, wydali „listy gończe”, aby zidentyfikować najbardziej agresywne jednostki. Gdy jakiś słoń zebrał za dużo punktów agresywnego zachowania, był zabijany. Niemniej, nie rozwiązało to problemu.

Wtedy zdano sobie sprawę z tego, że młode samce mają tak wysoki poziom testosteronu, że konieczne było, aby ich zachowanie było powstrzymywane przez starsze słonie, które utrzymywały je pod kontrolą. Aby przywrócić porządek wśród tego nieopanowanego stada, naturaliści sprowadzili dorosłe samce i po pewnym czasie przywrócone zostały bardziej uporządkowane zachowania.

Ludzie również potrzebują osobistego zaangażowania i interwencji, a w szczególności korygowania przez starszych i mądrzejszych, którzy przekazują potomkom te umiejętności, dzięki którym następne pokolenie skutecznie dojrzewa. Bóg tak sprawy ułożył, aby każde pokolenie było uzależnione od poprzedniego, które ma udzielać lekcji mądrości, jeśli mają mieć powodzenie w życiu. Lekceważyć tak istotne oddziaływania to doprowadzić do lekceważenia relacji i narcyzmu, które są dziś tak oczywiste.

W dniach ostatecznych nastaną trudne czasy:

Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj” (2Tym. 3:1-5).

Apostoł mógłby pisać dziś na pierwszych stronach gazet! Krytycznie ważna rola starszych i mądrzejszych „samców” został w drastyczny sposób podkopana w zachodnich społeczeństwach. Ten zjazd po równi pochyłej zaczął się 80 lat temu, gdy Krajowe Stowarzyszenie Edukacji (National Education Association) podpisało Humanistyczny Manifest. Ta rola mężczyzn została tak zmniejszona, że w latach 80tych NEA uznała publiczną edukacje w tym kraju za „totalnie zniewieściałą instytucję”. Badania chrześcijaństwa w tym samym okresie czasu uznały je za „całkowicie zniewieściałe”, jak też jeśli chodzi o jego podejście do uczenia i wcielania kulturalnych trendów do doktryny i praktyki. Dlaczego to przejęcie zaszło tak szybko? Ponieważ starsi ludzie nie żyli zgodnie z swoją biblijną odpowiedzialnością, nie byli źródłem praktycznej mądrości i karcenia dla następnego pokolenia.

W zacytowanym wyżej fragmencie Bóg wyraźnie sprecyzował jak będą te ostatnie dni wyglądać. Możesz być fatalistą i wzruszyć tylko ramionami nad tym, że On powiedział, że tak będzie. Możesz też pozbierać się przez Jego Ducha, wstać i rzec: „NIE W MOJEJ RODZINIE!”. Już czas na to, aby „starsze samce” stanęły mocno w Bogu i na Jego Słowie! Nie chciałbyś spotkać naszego Pana przy Sędziowskim Tronie ze świadectwem tchórzostwa i lekkomyślnych wymówek! Twój niedbały brak zaangażowania w biblijne prowadzenie i stawanie naprzeciw młodszemu pokoleniu stał się przyczyną egocentryzmu tego narodu!

Przekazałeś publicznemu szkolnictwu i religijnym instytucjom twoje rodzinne obowiązki. Teraz jest czas na pokutę i zajęcie prawnie należnego miejsca w prowadzeniu swojej rodziny, zarówno biologicznej jak i duchowej, na wzór posłusznego zaufania Abrahama.

Wiem, że wielu z was, którzy w przeszłości biernie podchodziliście do swojej odpowiedzialności, obawiacie się, że teraz, jeśli przejmiecie rolę duchowego przywódcy,  wasze dzieci mogą was pozbawić dostępu do wnuków. Jeśli wasze dzieci będą próbować wykorzystywać wnuki to skonfrontujcie je w miłości wobec tego, że grzeszą, raniąc zarówno was, siebie samych jak i swoje dzieci (Mt. 18:15). Jeśli nie zareagują, zobacz czy nie zechcą tego przedyskutować z tobą i jeszcze z kimś komu ufacie razem. Ostatecznie może okazać się, że sprawą miłości może być przekazanie takiego opornego dziecka Szatanowi: „aby grzeszna natura została zniszczona lecz ich duch był zbawiony w dzień Pański” (1Kor. 5:5). Obserwuj w jaki sposób nasz święty i miłujący Bóg interweniuje, gdy dzieci gardzą duchową rolą, jaką ON dał tobie. Jego celem jest pokuta i odnowienie społeczności z Nim i z tobą!

Nie pozwól na to, aby twoje dorosłe dzieci nie pozwalały ci działać zgodnie z udzieloną przez Boga rolą. Strach przed nimi jeszcze pogorszy sprawę dla twoich wnuków, gdy stracą możliwość picia ze studni prawdy Bożej danej tobie. Zamiast tego, ich rodzice wykopią swój własny, zepsuty, samowolnie zrobiony dołek. Nic dziwnego, że w przypowieściach mówi się: „Koroną starców są synowie synów…” (Przyp. 17:6). Twoje wnuki, a nie dzieci są twoją koroną! Dla ich dobra zaangażuj się i udziel biblijnego prowadzenia i korekty, której twoje dzieci nadal potrzebują, aby ich dzieci dowiedziały się o Jezusie i Jego Słowie.

Pamiętaj o tej prawdzie i niech motywuje cię do działania na rzecz twoich dzieci i wnuków: “W miłości nie ma bojaźni, gdyż doskonała miłość usuwa bojaźń. Kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości” (1Jn. 4:18). Na ile możesz mieć wpływ na swoją rodzinę jako narzędzie Ducha Świętego, czyń to. Wyobraź sobie to jak ty i cała twoja rodzina jest witana przez Króla w Królestwie Niebios. Czy nie jest to dla ciebie wystarczająco wielki cel, aby sięgnąć do serc twoich dzieci i wnuków?
Spójrz na wyraz twarzy członków twojej rodziny. Jeśli nie są gotowi uśmiechać się do siebie nawzajem to zbadaj się dlaczego. Jeśli małżonkowie nie spoglądają na siebie z uczuciem miłości, którą tylko Jezus może dać, dowiedz się dlaczego. Jeśli twoje wnuki stale spierają się z rodzicami czy z tobą, dowiedz się dlaczego.

Nigdy nie spotkaliśmy dojrzałego mężczyzny w Chrystusie, który nie miałby starszego mężczyzny stającego mu naprzeciw, mężczyzny, którego szacunku ten młody człowiek nie chciał stracić. Weź pod swoje skrzydła zięcia i traktuj go ja syna. Nie pozwól na to, aby toksyczne wspomnienia o brakach jego własnego ojca kalały relację, o której wiesz, że on jej potrzebuje.

Jeśli jesteś starszą kobietą wypełnij z radością swoją odpowiedzialność i przywilej z Tyt. 3:3-5 wobec młodszych kobiet w zakresie twoich relacji. KAŻDA starsza kobieta powinna modlić się o to i starać się zbudować relację taką jak była między Noemi a Rut z co najmniej jedną młodszą kobietą.

Nie przegap swojej córki i synowej, one muszą uczyć się z twoich porażek i zwycięstw, i podjąć świadomy wysiłek poświęcenia czasu i miłości!

Jeśli jesteś DZIADKIEM lub BABCIĄ, wykonaj to!

Mike & Sue

Restoration Ministries International

 продвижение сайта оплата по результату

Chrześcijański narcyzm, społecznościowe media i świętość

 

[AT THE BATTLE FRONT 83] Mark White

Daje się wyczuć, że coś jest nie tak z naszymi dziećmi a nawet dorosłymi. Dzieje się coś bardzo  poważnego, co nie odzwierciedla miłości Chrystusa w świętości Boga. Nasi przyjaciele Mike & Sure Dowgiewicz utrafili w sedno sprawy.

Pogańscy autorzy zajmowali się tym przez ostatnich kilka lat, lecz w kościele nauczyciele i kaznodzieje przeważnie milczą … znowu. Obyśmy wszyscy nawiązali walkę z tym demonicznym zachowaniem w kościele i w naszych rodzinach. Jest to również niepohamowane w mojej własnej chrześcijańskiej rodzinie zarówno bezpośredniej jak i tej rozszerzonej. Co się dzieje, gdy nasza wiara jest próbowana zwykłym głodem czy choćby nawet torturą? Czy załamiemy się? Tak. Musimy głosić i żyć zgodnie z prawdą.

Konfrontacja z „chrześcijańskim” narcyzmem.

Mike & Sue Dowgiewicz

Narcyzm jest terminem, z którym możecie być ogólnikowo zaznajomieni. Pochodzi ze starożytnego mitu, w którym młody mężczyzna zakochuje się w swoim własnym odbiciu, wpada do wody i tonie. Taki człowiek skrajnie zaabsorbowany i zainteresowany sobą, i spełnieniem siebie, niewiele interesuje się uczuciami czy potrzebami innych. Usidlony zwodniczym samozadowoleniem, gorąco pragnie zachwytu. Napędzany silnym brakiem poczucia bezpieczeństwa i odrzucenia, narcyzm jest środkiem, który pomaga radzić sobie zarówno ze światem zewnętrznym, jak i karmić swoje własne poczucie wartości bez obawy krytyki.

Współczesne rodziny są podzielone relacyjnie i geograficznie. Poprzednie pokolenia otrzymywały zrównoważone postrzeganie swojego charakteru i osiągnięć dzięki regularnemu kontaktowi z dziadkami, ciociami i wujkami, którzy nie bali się zajmować ich egoizmem i niewłaściwym podejściem do różnych spraw. Dziś tak już nie jestj! Dodajmy do tego uzależnienie od rówieśników i tożsamość budowaną na światowych kulturalnych wartościach i celach. Ostatecznie ten bezlitosny wpływ narcyzmu został zapewniony przez coś, w czym „władca rządzący w powietrzu” (Ef. 2:2) się lubuje: stale mnożące się różnorodne elektroniczne technologie komunikacji, które oferują „fałszywe/podrabiane relacje”.

W jaki sposób te urządzenia i systemy pobudzają narcyzm w stopniu jaki nie był to znany ludziom urodzonym przed latami 80tymi? Jeśli można dzięki elektronice rozmawiać o sobie w sposób pozbawiony osobistej interakcji to można żyć kłamstwem.

Socjalne sieci pozwalają na to, że można przedstawić siebie w świetle, które zyskuje uwagę i daje zastępczy kontakt, dający wrażenie dobrego samopoczucia. Na przykład,  Facebook i YouTube, pozwalają na to, aby się tak zaprezentować dokładnie tak, jak się chce być postrzeganym, przedstawić się tak, aby inni myśleli to, co ktoś chce, aby o niej myślano. Użytkownik sam ogranicza i kontroluje informacje na własny temat, aby inni nie mieli dostępu do pełnego obrazu charakteru i życia. Takie wybiórcze przedstawianie się, karmi narcyzm i skutecznie zamyka drzwi przed wszelką próba poprawienia czy napomnienia, bądź uczenia w sprawiedliwości, czego celem jest wyposażenie do chodzenia w miłość i służbie posłuszeństwa Jezusowi (p. 2Tym. 3:16/17).

Kiedy osobiste informacje są przekazywane wybiórczo bez spotkania twarzą w twarz, można odczuwać zastępcze poczucie przynależności, lecz jest to fałszywe doświadczenie, które może być nazwane relacyjnym cudzołóstwem. Cudzołóstwo daje seksualną przyjemność, bez odpowiedzialności relacji/więzi istniejącej w małżeństwie. Bóg przeznaczył erotyczną intymność, aby wiązała męża z żonę w stałym związku jednego mężczyzny i jednej kobiety. Niemniej cudzołożnicy marnują tą intymność i ryzykują znacznie rozwodem, niż ci, którzy trwają na Bożej drodze. Pogwałcenie relacyjnej odpowiedzialności przez cudzołóstwo, z którego nie pokutowano, zamyka drzwi do Królestwa Bożego (1Kor. 6:9, 10). Sprawa jest tak poważna, że ostrzega się uczniów Chrystus, aby nie przebywali z samozwańczymi chrześcijanami, którzy żyją niemoralnie (1Kor. 5:11).

W jaki więc sposób wybiórcze narcystyczne podejście odnosi się do relacyjnego cudzołóstwa? Wszyscy posiadamy pewne ograniczone możliwości zaspokajania emocjonalnych potrzeb tych, którzy należą do naszego wewnętrznego kręgu relacji, jak własna rodzina czy rodzina wiary. To właśnie tam powinien być skierowany nasz główny emocjonalny wysiłek; to odzwierciedlać miłość Jezusa do tych, którzy są nam bliscy, którzy potrzebują intymnego wyrażania się i dzięki czemu będzie budowane ich ciało, dusza i duch. Ludzie, którzy tracą swój czas i energię na bezosobową, elektroniczną komunikację po prostu wymieniają fakty czy zabawiają się nimi, nie zdając sobie sprawy z tego, że mogą okradać z emocjonalnego wsparcia i interpersonalnego czasu bliskich, którzy do tego mają prawo.

Co mówi twoja twarz innym?

Gdy zaczynaliśmy iść za Jezusem jako naszym Panem w latach 70tych uświadomiliśmy sobie, że ludzie wokół nas zazwyczaj wyrażają na swej twarzy pustkę – wyraz twarzy pozbawiony emocjonalnej afirmacji czy zachęty. To tak, jakby żyli w trumnach swych własnych umysłów, oddzieleni od potrzeby, którą dla innych jest oddziaływanie na siebie przez serca. Być może sami zauważyliście takie pozbawione emocji twarze, szczególnie wśród młodszego pokolenia. Przechodzą obok tak, jakbyś nie istniał – i dla nich nie istniejesz!

W czasach, gdy okradziono nas z czułego mrugnięcia, widzimy coraz mniej uśmiechających się do siebie par małżeńskich. Wygląda na to, że dążenie do posiadania osobistej przestrzeni „ja”, odebrało we współczesnym małżeństwie wszelkie poczucie wspólnego „my”, co widać w pustych spojrzeniach na siebie nawzajem.

Niestety, młodzi rodzicie są dziś tak przygnieceni nadmiarem obowiązków i zadań, że ich wyraz twarzy jest pusty nawet w stosunku do własnych dzieci. Te same małe dzieci, które niegdyś uśmiechały się, gdy widziały swoich rodziców, nauczyły się powstrzymywać radosne powitania, naśladując bezwyrazowe zaabsorbowanie swoich rodziców innymi sprawami.

Teraz już widzisz jak społecznościowe sieci i technologia komunikacji łączy się w dalszym rozrywaniu emocjonalnych więzi rodziny. Jak często samotne matki zajmują się telefonami komórkowymi, podczas gdy na tylnym siedzeniu samochodu siedzą ich dzieci „przygwożdżone” elektronicznymi grami czy DVD? Zastanów się nad tym, że uzależnienie od bezosobowej komunikacji, które jest sposobem na unikanie osobistej odpowiedzialności, jest jedną z przyczyn coraz większego zniecierpliwienia matek wobec własnych dzieci. Oddają je nawet do całodziennej opieki, aby same mogły zająć się w pierwszej kolejności swoimi własnymi potrzebami i obowiązkami. Dziś dzieci słyszą od swoich matek, które nie mogą żyć bez elektronicznego kontaktu z innymi, o wiele częściej gniewne i poirytowane „nie!” niż poprzednie pokolenia. Tyle, że one nie słyszą już tego podniesionego głosu i dalej robią to, co chcą, dobrze wiedząc, że ich matki nie oderwą się od swoich zajęć, aby wykonać swoje pogróżki.  Ku niepokojącemu przerażeniu rodziców niewłaściwe zachowania i bunt splotły się razem z grzeszną naturą, a jednak ci rodzice nie widzą w tym konsekwencji swego własnego zaniedbania. Wśród wielu innych rzeczy to właśnie brak cierpliwości rodziców nie pozwala na poświęcenie im czasu i na właściwe wysłuchanie, czego błądzące dziecko potrzebuje, aby mogło zaadoptować wartości zgodnie z którymi ma żyć.

Bez jakiejkolwiek dyskusji czy dalszego postępowania dziecko przyjmuje swoje własne rozumienie sytuacji, które samo sobie wymyśla i które nie wystarcza.   Odczuwając brak miłości, zaczyna sprzeciwiać się swoim rodzicom w każdy możliwy sposób.

Jeden z czynników biorących dziś udział w częstym wychowywani dzieci z zaburzeniami, w tym obżarstwa, może być prześledzony wstecz do narcystycznych rodziców, ojców i matek, którzy są bardziej zajęci własnymi ambicjami, światowymi korzyściami i osiągnięciami niż swoją biblijną odpowiedzialnością za własne dzieci. To jest narcyzm! Rodzicielstwo, nawet wśród wielu chrześcijan, stało się „bolesną niewygodą”.

Wzrost narcyzmu: owoc poniżania starszych i nie sprzeciwiania się młodym

(cdn.)

CZĘŚĆ DRUGA

раскрутка сайта

Co się stało z naszym Ojcem, który jest w niebie?

Marc White

22 czerwca 2009

 

Drodzy święci.

Dokąd więc, odszedł nasz Ojciec, który jest  w niebie? Czy widzieliście Go?

Wiele lat temu, gdy założyciele Ameryki byli na zachodzie, kościół Boży był podtrzymywany przez kobiety, jak zwykle. Nawet po dziś dzień, widać na zgromadzeniach zinstytucjonalizowanych ławek obecność kobiet co najmniej w 70%. Wydaje się, że mężczyźni są nieobecni, bez oficjalnego odchodzenia, jak zwykle. (AWOL – akronim „absent without leave” or „absent without official leave” – przyp.tłum.)

Doprowadziło to do zniewieściałego nazywania Boga, jako “słodkiego Zbawiciela” i temu podobnej kobiecej terminologii. Ta ewolucja została szczegółowo opisana w ekspoze Stephena Prothero pt.; Amerykański Jezus –Jak Syn Boży stał się narodową ikoną (Można zakupić tutaj). Rzeczywiście, gdy zostałem zbawiony i przez następne lata, wszystko kręciło się wokół Jezusa, Jezusa, Jezusa,… ale…

Aby się nie prześcigać w tym, tak zwane charyzmatyczne skrzydło wiary faktycznie odrzuciło Jezusa jako główny punkt nacisku i wezwało Ducha Świętego, tego Ducha Świętego. Do dziś, znakiem tego plemienia jest gołąbek, odzwierciedlający zdarzenie, które miało miejsce po chrzcie Jezusa w rzeczy Jordan.

No, w porządku. Gdzie w tym wszystkim jest nasz Ojciec?

Tak naprawdę: nigdzie – zaginął w akcji (Missing in Action).

Zwróć uwagę na pieśni i rozmowy, które otaczają twoje życie i wiarę, co się dzieje?

Podobnie jak w większości zachodniego chrześcijaństwa współcześnie, głównie odważnie ogłaszamy odwrót ku naszym najbardziej bezpiecznym miejscom. Gdzie to może być? Obserwuj to, co jest najpopularniejsze, zwane nauczaniem doktrynalnym i zbadaj przeciwieństwo tego.

Nie traktuj moich słów lekko. Weźmy Słowo Boże do tego!

Nie musimy sięgać dalej niż do apostoła Paweł, do jego wspaniałego traktatu w liście do świętych w Efezie. Oto widzimy przytłaczający dowód tego, co jest w sercu Samego Boga.

Ponieważ Święte Pisma są bardzo mało poważane u większość zachodnich chrześcijan, może się okazać właściwe przyjrzenie się Bożemu stylowi pisarskiemu. Biblia jest wschodnim dokumentem, który jest bardzo kontekstowy. Znaczy to, że słuchacze mieli wielką wiedzę na temat okolicznej kultury i tego, co się tam działo. Tak więc, biblijni autorzy, aby oszczędzać pergamin i atrament, mogli bardzo niewiele pisać.

Co więc spowodowało, że te pisma są tak ogromnie ważne? Każde powtórzenie słów, zasad i sposobu ich użycia wskazuje na Bożą żarliwość. Nasza zachodnia praktyka podkreślania rzeczy brakujących w Piśmie jest poważną obrazą dla Boga.

Nie wierzycie? Co Pan powiedział na zakończenie Księgi Objawienia na temat dodawania bądź odejmowania czegokolwiek z proroczych słów? Sam Bóg doda plag tym ludziom. Niezbyt miło to słyszeć tym, którzy wierzą, że Bóg jest wiecznie sympatyczny. Nie jest. Jest święty i sprawiedliwy. To jest opis Jego miłości.

Tak więc, kontekst i styl są bardzo ważne, czyż nie? Co Bóg objawił przez Pawła Efezjanom? Spójrzmy pokrótce. Nie ufaj swoim uczuciom, ponieważ one często nas zwodzą. Na przykład: gdy Paweł pisze słowo „Bóg”, niemal zawsze mówi o naszym Ojcu.

 

Ef. 1:1-23  – Błogosławieństwa odkupienia.

(1) Paweł, z woli Bożej [naszego Ojca] apostoł Chrystusa Jezusa, do świętych w Efezie i wierzących w Chrystusa Jezusa: (2) Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.

(3) Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; (4) w nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego [naszego Ojca]; w miłości (5) przeznaczył nas dla siebie [naszego Ojca] do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej [naszego Ojca], (6) ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej [naszego Ojca], którą nas obdarzył w Umiłowanym.

Co za początek! Czy widzicie tutaj jakiś kierunek? Teraz Duch zwraca nas przez Pawła ku Chrystusowi, lecz nasz Ojciec utrzymuje pierwszeństwo:

(7) W nim (Jezusie) mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego [naszego Ojca], (8) której nam hojnie udzielił w postaci wszelkiej mądrości i roztropności, (9) oznajmiwszy nam według upodobania swego [naszego Ojca], którym go uprzednio obdarzył, (10) tajemnicę woli swojej [naszego Ojca], aby z nastaniem pełni czasów wykonać ją i w Chrystusie połączyć w jedną całość wszystko, i to, co jest na niebiosach, i to, co jest na ziemi w nim,

(11) w którym też przypadło nam w udziale stać się jego cząstką, nam przeznaczonym do tego od początku według postanowienia tego [naszego Ojca], który sprawuje wszystko według zamysłu woli swojej, (12) abyśmy się przyczyniali do uwielbienia chwały jego [naszego Ojca], my, którzy jako pierwsi nadzieję mieliśmy w Chrystusie.

Paweł idzie dalej

(13) W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, (14) który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej [naszego Ojca], ku uwielbieniu chwały jego [naszego Ojca].

(15) Przeto i ja, odkąd usłyszałem o wierze waszej w Pana Jezusa i o miłości do wszystkich świętych, (16) nie przestaję dziękować za was i wspominać was w modlitwach moich, (17) aby Bóg  [nasz Ojciec] Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały [nasz Ojciec], dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego [nasz Ojciec],

Modlitwa Pawła za zasadzony przez niego kościół (roślinkę –przyp.tłum.):

(18) i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały [naszego Ojca],  jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, (19) i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy Jego [naszego Ojca],  wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego [naszego Ojca],

(20) jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził [nasz Ojciec],  go z martwych i posadził po prawicy swojej [naszego Ojca],  w niebie (21) ponad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym; (22) i wszystko poddał [nasz Ojciec],  pod nogi jego (Jezusa), a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła, (23) który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia.

Zbadajmy pozostałą część tego listu i przyjrzyjmy się naszemu Ojcu na tych stronach.

Ef. 2: Ożywił Jezusa

(4) ale Bóg [nasz Ojciec], który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej [naszego Ojca],  którą nas umiłował, (5) i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem – łaską zbawieni jesteście – (6) i wraz z nim wzbudził [nasz Ojciec],, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, (7) aby okazać w przyszłych [nasz Ojciec], wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie.

(8) Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; (9) nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. (10) Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg [nasz Ojciec], abyśmy w nich chodzili

(17) i przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko. (18) Albowiem przez niego mamy dostęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu. (19) Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga [naszego Ojca],  , (20) zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus, (21) na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, (22) na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże [naszego Ojca],   w Duchu.

Do kogo zwraca się największa modlitwa Pawła w trzecim rozdziale?

Ef. 3 – Szafarstwo Pawła

(14) Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem [naszym Ojcem], (15) od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, (16) by sprawił [nasz Ojciec] według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego [naszego Ojcieca],  mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, (17) żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, (18) zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, (19) i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą [naszego Ojca].

(20) Temu zaś [naszemu Ojcu], który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy, (21) temu [naszemu Ojcu] niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.

Zwróć uwagę na to, przed kim Paweł skłania swoje  kolana? Zauważ, kto ma bogactwo chwały. Kto pełnię? Kto potrafi? Kto ma chwałę na wieki? Nasz Ojciec.

A na koniec te sławne słowa na zakończenie o zbroi…

Ef. 6 (NASB) – Zbroja Boża

(10) W końcu, bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego. (11) Przywdziejcie całą zbroję Bożą [naszego Ojca],, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi. (12) Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich.

(13)Dlatego weźcie całą zbroję Bożą [naszego Ojca], abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się. (14) Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości (15) i obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju, (16) a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego; (17) weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże [naszego Ojca].

Gdy już raz zaczniesz zauważać te podkreślenia, będziesz je dostrzegał wszędzie w Słowie Bożym.

Lecz…

Musisz trwać w Słowie.

Trwasz?

Odłóż na bok wszelkie inne książki, taśmy wideo i nauczycieli na chwilę, może nawet długi czas. Wyłącz telewizor, odłóż na bok komputery. Pytaj Ojca a Ducha Jezusa odpowie. Pewien mój          nowy przyjaciel powiedział mi ostatnio, że dokładnie tak zrobił. Zapytałem go, jakie odniósł wrażenia po tym eksperymencie. Spojrzał bardzo trzeźwo i nie wahał się ani sekundy powiedzieć:

“Bóg bardzo poważnie traktuje nasze posłuszeństwo”.

Czy cokolwiek z tego liczy się? Czy są jakieś konsekwencje ignorowania tego nacisku?

Muszą być.

Musi to być ważne, skoro Bóg Ojciec poświęcił czas na to, aby to właśnie tak opisać. Nasz Ojciec w Niebie zasiada na tronie. Baranek jest z Nim, oddziałują na siebie, lecz to nasz Ojciec zasiada na tronie.

Obj. 5:13

I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie [naszemu Ojcu], i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków.

Ponownie w dniu ich gniewu:

Obj. 6:16-17

(16) i mówili do gór i skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na tronie [naszym Ojcem], (17) i przed gniewem Baranka, albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?

I znów:

Obj. 7:10

I wołali głosem donośnym, mówiąc: Zbawienie jest u Boga naszego, który siedzi na tronie, i u Baranka.

Ostatecznie:

Obj. 22:1-4

(1) I pokazał mi rzekę wody żywota, czystą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga [naszego Ojca] i Baranka. (2) Na środku ulicy jego i na obu brzegach rzeki drzewo żywota, rodzące dwanaście razy, wydające co miesiąc swój owoc, a liście drzewa służą do uzdrawiania narodów. (3) I nie będzie już nic przeklętego. Będzie w nim tron Boga [naszego Ojca] i Baranka, a słudzy jego służyć mu będą (4) i oglądać będą jego oblicze, a imię jego będzie na ich czołach.

Wiele lat temu przechodziliśmy wraz z moją żoną przez intensywny okres duchowego uwolnienia. Grupa, która łaskawie i z miłością przyjęła nas przede wszystkim mówiła „Ojcze”.

Brzmiało to odświeżająco i zadowalająco. Wiedziałem w sercu ze Słowa, że tak było, lecz po raz pierwszy widziałem grupę świętych, którzy w naturalny sposób to wykonywali. I śmiem powiedzieć, że byli to również „zielonoświątkowcy”. Panie, nienawidzę etykietek, a wy?

Módlmy się również tak jak Sam Jezus nauczył nas w 6 rozdziale Ewangelii Mateusza:

„ A wy tak się módlcie:

Ojcze nasz, któryś jest w niebie,

święć się imię twoje [naszego Ojca],

(10) przyjdź Królestwo twoje [naszego Ojca], bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi.

(11) Chleba naszego powszedniego daj  [nasz Ojcze] nam dzisiaj,

(12) i odpuść [nasz Ojcze] nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom;

(13) i nie wódź nas  [nasz Ojcze] na pokuszenie, ale nas zbaw  [nasz Ojcze] ode złego; albowiem twoje  [naszego Ojca] jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen.

To jest Królestwo naszego Ojca. To Jego wieczny cel. Nasze relacje i Jego Oblubienica, Jego ciało, są tego częścią, lecz Bóg mówi o Jego Królestwie jako o centrum tego, czym On jest i wszystkiego, co robi.

Królestwo naszego Ojca przyjdzie na pewno. Bądźmy posłuszni i podobajmy się naszemu Ojca pod każdym względem. Módlmy się o Jego szybkie przybycie. Ze względu na Chrystusa.

Zmierzmy się z tym jak najlepiej  potrafimy, aby umieścić Ojca, tam gdzie mu się to należy. W świetle naszego życia. Umieszczamy różne rzeczy na billboardach i powiększamy, aby je wszyscy widzieli. Czy możemy zrobić to samo z naszym Ojcem, który jest w Niebie i na tronie?

Przyjdź szybko, Panie Jezu. Chcemy przywita Ciebie, gdy będziesz zabierał nas do naszego Ojca.

Wasz przyjaciel I brat w walce dobrym bojem,

Marc

 

Święci, jesteśmy o jeden dzień bliżej Domu i Jego samego! Kochajmy Go z całego serca!

Oby nasz Ojciec błogosławił was obficie Swoja łaską, przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana, abyśmy szli godni Jego imienia.

 

продвижение сайта

Mówił o Królestwie Bożym


White Marc

Po wskrzeszeniu z martwych przez Ducha Świętego, świadectwo Słowa w Dz. 1:3 stwierdza, że Zbawiciel „mówił o Królestwie Bożym„.

Dziwna to myśl dla współczesnych ludzi, nie sądzisz? Gdy zbierają się tak zwani wierzący, rozmowy niemal nigdy nie idą w kierunku Królestwa Bożego. Co to jest? Być może wyjaśnia to fakt, że obecnie nauczyciele, w większości, ignorują ogromną ilość wersów mówiących o Królestwie Bożym. Jeśli tak jest, a sugeruję ci, że tak jest, to dlaczego ludzie mieliby o tym mówić? Jeśli sól starci swój smak to do czego się nadaje? Kiedy ostatni raz słyszałeś znaczącą, głęboką rozmowę „o Królestwie Bożym”?

Jeśli Łukasz miał niewiele miejsca na zapisanie to, to znaczy, że Duch Święty wybrał najważniejsze elementy, które należy przekazać dalej każdemu pokoleniu. Zatem, drodzy pielgrzymi i bywalcy, czy możemy podjąć wszelkie wysiłki ku temu, aby najpierw poznać, a następnie mówić „o Królestwie Bożym”?

„Naucz nas, Panie Boże, liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądre serca, abyśmy mogli mówić, tak jak Ty, o tym co dotyczy Twojego Wielkiego Królestwa. Przyjdź Królestwo Twoje…”

Wasz przyjaciel i brat w dobry boju

Marc

Święcie, jesteśmy o jeden dzień bliżej Domu, kochajmy Go z całego serca.

сео рейтинг организаций